The great love is purple. Czyli historia mojego fioletowego tyłeczka.

W dzisiejszym wpisie będziecie mogli przeczytać
o niezwykłym laniu jakiego ostatnio doświadczyłam. O nowym LEVEL’u  mojej seks znajomości z Panem M. Uprzedzam, iż tym razem nie będzie słodko i romantycznie jak ostatnio, więc nie musicie się obawiać, że wpis was zanudzi i że będzie swego rodzaju TASIEMCEM. Absolutnie nie! Dziś będzie bardzo brutalnie.  To co będziecie mieli okazję przeczytać w owym wpisie
w pewnych momentach może nawet  przyprawić o ciarki osoby, które nie koniecznie interesuje tematyka BDSM… a może i nawet takie, które są obeznane w klimacie. W końcu ja interesuje się tą tematyką już jakiś czas,
a czegoś tak brutalnego nie doświadczyłam jeszcze nigdy wcześniej. To był największy PUNISHMENT jakiego kiedykolwiek doznałam.  Zatem…
Jest czwartek wieczorem, godzina około 21:00. Siedzę w mieszkaniu
i kończę piec ciasto na piątkową imprezę urodzinową. Dostaję wiadomość na messengrze… od Pana M:
Pan M: Co robisz?
W mojej myśli od razu kołacze się myśl: „No kurwa! Ale ma wyczucie. Dopiero co skończyłam pisać z jednym facetem ustalając, że wszystko co było między nami przez 8 lat dobiegło końca i rozjebało się na amen i ten akurat napisał. Idealnie jakby wiedział, że teraz potrzebuję jego dłoni na pocieszenie.”  Więc odpisuję:
                Ja: Odpoczywam. Właśnie skończyłam piec ciasto na jutrzejszą imprezę urodzinową.
                Pan M: Masz jutro urodziny?
                Ja: We wtorek.
                Pan M: Przyjedź do mnie. Zerżnę Cię w prezencie ];->
                Ja: Będę za 2 godziny. Wezmę prysznic i biegnę na autobus. Kup wino!
                Pan M: Weź taksówkę. Martwię się! Nie chcę żebyś jechała przez pół miasta nocą komunikacją miejską.
                Ja: haha… bo uwierzę, że się martwisz…
Szybka akcja… Doprowadzenie się do ładu i składu. Delikatny makijaż. Wciśnięcie się w czarne body i czarną obcisła kieckę i lecę… DO NIEGO.
W głowie oczywiście znowu milion myśli nad słusznością mojego obecnego postępowania i tłumaczenie sobie dlaczego zawsze każdy ból w sercu staram się załatać rzucając się w objęcia Pana M… ale nie ważne… jebać to… ma mi być dobrze… po prostu.
Wysiadłam z taksówki i kroczę do drzwi Pana M zastanawiając się co mnie dziś czeka. Czy to będzie zwykły szybki numerek, czy może dziś się nieco postara. Oj postarał się… pod względem fizyczności i tego jak zajebiście mnie wyruchał to był najlepszy występ z jego strony jak do tej pory. Natomiast całego scenariusza wieczoru absolutnie się nie spodziewałam. Pan M wykazywał skłonności do dominacji, ale nigdy nie bawiliśmy się w prawdziwy BDSM, więc taki nagły skok z poziomu powiedzmy 2 do poziomu HARD + 15 był dla mnie nie lada wyznaniem, o czym zaraz się przekonacie.
                Przekroczyłam próg drzwi. Przywitaliśmy się namiętnym pocałunkiem. Powiedział, że nie zdążył kupić wina, więc wyskoczyliśmy na dół do sklepu. Tam pospieraliśmy się o rodzaj wina, bo ja chciałam czerwone, a on białe. W ramach kompromisu wziął różowe. Ta wzmianka o winie teraz jest o tyle istotna, że będzie miała wpływ na pewną sytuację później.  Wróciliśmy do mieszkania. Nalał mi kieliszek wina. Zaczęłam się z nim sprzeczać, że nie wierzę w jego nagłe zainteresowanie moim bezpiecznym dotarciem do niego i że chodziło mu o to, abym jak najszybciej przyjechała na ruchanie. „Ola kurwa. Czemu ty tak komplikujesz? Czemu myślisz, że dla mnie liczy się tylko ruchanie z Tobą. Możemy się dziś nie pieprzyć jak chcesz. Zwyczajnie martwię się! Cholera jestem za ciebie odpowiedzialny! W końcu przyjechałaś do mnie po prezent” . „Też mam dla Ciebie prezent” powiedziałam i wyciągnęłam z torebki trytytki podając mu je. Pan M je wziął, a jego ciało zareagowało automatycznie. Od razu nieziemsko mu stanął, w tych jego luźnych spodniach, które miał na sobie. „Podaj ręce!” Powiedział wyciągając jedną opaskę z opakowania. „Chciałabym się najpierw napić wina...” Pan M spojrzał na mnie uśmiechnięty, odłożył mój kieliszek i złożył moje dłonie idealnie wyczekujące na przepasanie prezentem, który mu ofiarowałam: „ Spokojnie. Będę Ci podawał wino kiedy będziesz tego potrzebować”. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że te słowa oznaczają coś w stylu: Kiedy będziesz WYCIEŃCZONA
                Z trytytką założoną na nadgarstkach i sukienką zdjętą przez głowę która zatrzymała się na wysokości łokci, Pan M ustawił mnie w pozycji klęczącej przodem do kanapy i kazał mi się o nią oprzeć. Zdjął moje rajstopy i pięknie wyeksponował sobie mój wypięty tyłek w body. „Lubisz bicie?” zapytał całując mnie po karku i masując mój pośladek. Wydałam z siebie dźwięk zadowolenia coś w stylu YHYM z uśmiechem na twarzy. Pan M zadał pierwszy cios.
Był cudowny, siarczysty. Mój tyłeczek zapiekł nieziemsko przyjemnie, a ja wydałam z siebie odgłos rozkoszy i podniecenia. Pan M zrozumiał, że może sobie pozwolić na zadanie mocniejszego ciosu. Kolejny raz był wymierzony precyzyjnie i cholernie bolesny. Zasyczałam przez chwilę, ale potem zaśmiałam się  uszczęśliwiona. Pan M uderzył mnie ręką jeszcze 4 razy kurewsko mocno. Tyłek piekł mnie niemiłosiernie, ale cholernie przyjemnie. Wtedy powiedziałam do niego, że chcę oberwać paskiem. Poszedł do garderoby po niego. Wrócił 
i zaczął masować moje cycki, które uwielbia. Znowu zgiął mnie w pół na kanapie i wymierzył pierwszy raz paskiem. Przeszywający ból przeszedł całe moje ciało, aż dostałam dreszczy. Krzyknęłam z bólu, ale ból był chwilowy,
a przyjemność nie do opisania. Sprał mi tak tyłek jeszcze kilka razy po czym rzucił pasek na kanapę i poszedł po nóż, aby uwolnić mnie z trytytki. „Ściągniemy to cholerstwo, bo chcę Cię nagą! Rozbierz się i na kolana!” Szybko wykonałam rozkaz. Pan M gładził mnie po policzku, po czym założył mi pasek na szyję i zacisnął. Następnie zaczął mnie na tym pasku oprowadzać po mieszkaniu jak pieska na smyczy. A ja grzecznie i potulnie to wykonywałam będąc wniebowzięta, że Pan M wreszcie bawi się ze mną w taki sposób. Kolana bolały mnie niesamowicie od cholernie niewygodnej podłogi jaką ma
w mieszkaniu, ale nie protestowałam. Służyć Panu to był mój jedyny cel. Po takim spacerku Pan M przyciągnął moją twarz do swojego krocza i zapytał czy chcę wziąć jego kutasa do ust. Nie wyobrażacie sobie nawet jak bardzo chciałam tego. Jak ten facet mnie podniecił i chciałam zrobić mu loda najlepiej jak umiałam. Pan M rozsiadł się wygodnie na kanapie i pozwolił mi na popis moich umiejętności. „Robisz najlepszego loda na Świecie! Robisz go genialnie! Jest to jeszcze bardziej przyjemne, bo widać po Tobie że lubisz to robić” padło
z jego ust. Nie ukrywam, że słyszałam to kilka razy od innych facetów, ale teraz byłam cholernie dumna z tego, że mojemu Panu jest tak dobrze. W końcu Pan M mi przerwał i poprosił żebym położyła się przed nim na podłodze i pokazała mu swoją cipkę. Następnie rozkazał mi się nią bawić. Tarmosiłam swoją łechtaczkę przed nim i skręcałam się z rozkoszy kiedy szarpałam ten zajebisty mały dzyndzelek w niej, który daje tyle przyjemności, a on patrzył na to z coraz większym uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i zapytał, czy chcę już być zerżnięta. „Tak Panie! Zerżnij mnie!”. M włożył mi kutasa, założył moje nogi na swoje ramiona i zaczął mocno posuwać. W tym czasie kazał mi cały czas bawić się swoją  łechtaczką. Wreszcie odrzucił moje nogi na bok położył się na mnie, wpił w moją szyję i posuwał tak kurewsko głęboko, że myślałam że mnie rozerwie. „ Chcę Cię zerżnąć od tyłu!” powiedział mi do ucha. Podniósł mnie, położył brzuchem na blacie w kuchni i pieprzył tak szybko i tak głęboko jak nigdy dotąd. Wspinałam się na palce żeby trochę zmniejszyć długość wejścia, bo zdawałam sobie sprawę, iż jest wyższy ode mnie o głowę i to również ma znaczenie w tym, że wchodząc we mnie trochę na przykucniętych nogach wchodzi pod ostrym kątem i mega głęboko. Krzyczałam na pół osiedla, wzywałam Boga nadaremno, przeklinałam. Było mi tak kurewsko  dobrze. Miał takie masakrycznie szybkie obroty.  Rżnął mnie jak maszynka.  W końcu jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą przełożył mi przez gardło i postawił w pozycji stojącej. Nie mogłam złapać oddechu, a on pieprzył mnie nadal i prawie podnosił w górę na swoim kutasie, bo już tylko palcami jednej stopy stałam na posadzce. Brał mnie tak z 20 minut po czym zrobił sobie przerwę. Złapałam kilka głębokich wdechów, spojrzałam na niego do tyłu i powiedziałam tonem wyraźnie zachwyconym: „ Kurwa… Mateusz. Co w Ciebie dziś wstąpiło?”. Pan M się zaśmiał: „Mówiłem weźmy różowe! To jeszcze nie koniec prezentu!”.  Położył mnie płasko brzuchem na podłodze i posuwał tak jeszcze przez chwilę ruchami zdecydowanymi i głębokimi, ale już powolnymi. Mimo wszystko mega przyjemnymi. Położył się obok i powiedział, że mam mu znowu obciągnąć. I tu dochodzimy do etapu bardzo brutalnego!
Zgodnie z życzeniem Pana wzięłam go ponownie do ust. Pan siedział na podłodze oparty o kanapę, a ja leżałam między jego nogami i ciągnęłam mu druta, kiedy zapytał mnie: „ Z iloma się pieprzyłaś od naszego ostatniego spotkania?”. Popatrzyłam na niego i odpowiedziałam, że z żadnym. Pan M. nie mógł w to uwierzyć. „Nie widziałeś jak ciężko mi było gdy wchodziłeś pierwszy raz? Jak mnie bolało? Dawno nie miałam fiuta między nogami po prostu”. Ten spojrzał na mnie z niedowierzaniem i powiedział: „ Zawsze jesteś przyjemnie ciasna! Ale nie uwierzę, że nie bzykałaś się z innym”. Przerwałam swoją czynność. Spojrzałam na niego i patrząc mu prosto w oczy, powtórzyłam stanowczo: „ Ostatni raz bzykałam się z Tobą!”. Dotarła do niego ta informacja, ale był nią ewidentnie zaskoczony. Wyjaśniłam mu, że poznałam kogoś
w Krakowie, kto stał mi się bliski i chciałam rozwijać tą znajomość, ale dziś ją całkowicie zakończyłam i w taki oto sposób znalazłam się u niego… u Pana M. Przyjął to tłumaczenie, ale zapytał mnie jak sobie radziłam przez ten czas. „Proste jak drut, że się masturbowałam  przy filmach porno kiedy tylko się dało”. Zapytał czy tak jak mu pokazywałam. Odpowiedziałam, że nie. Spojrzał na mnie zaciekawiony z lekkim uśmiechem: „ Pokaż mi jak”. Omówiłam. Wtedy kazał mi się położyć obok niego na brzuchu i wypiąć tyłek. Zrobiłam to. Wziął pasek i uderzył mnie tak mocno, że żaden z wcześniejszych razy nie mógł się
z tym równać.
Krzyknęłam w bólu i rozpaczy. Powtórzył: „ Pokaż mi jak się bawisz kiedy oglądasz pornosy”. Znowu odmówiłam. Poprawił pasek w dłoni
i powiedział: „ Nie dałaś mi wyboru”. Uderzył mnie dwa razy. Tak cholernie mocno, że miałam wrażenie, że pękła mi skóra. Łzy popłynęły po moich policzkach. Byłam przerażona. Ta zabawa przestała mi się absolutnie podobać. „Pokaż mi jak się bawisz gdy oglądasz pornosy, bo za każdym razem będę podwajał liczbę razów” mówił to tonem spokojnym. Nie podnosił głosu. Ja zapłakana patrzyłam w dywan i nie mając siły już na odpowiedź pokręciłam tylko przecząco głową. Uderzył pierwszy raz. Rzuciło moim ciałem w konwulsji bólu. Krzyczałam, płakałam, błagałam o litość. Nic nigdy mnie tak nie bolało. Nie czekał, aż ochłonę uderzył znowu. Pasek przeszedł przez moje plecy, pośladek i udo. Piszczałam z bólu i coraz więcej łez spływało po moich policzkach. Trzeci raz był tak bolesny, że myślałam, że stracę przytomność. Byłam pewna że skórę na lewym pośladku i prawym udzie mam przeciętą. „Wytrzymaj jeszcze raz” powiedział. Ostatni raz był najgorszy zwinęłam się
w agonii i sparaliżowało mnie. Dławiłam się od płaczu. Cisnął paskiem
o podłogę. Położył się obok mnie. Drżałam z przerażenia i bólu. Zalewałam się łzami. Położył moją głowę na swojej piersi i objął mnie. „Ciiii... już dobrze… uspokój się… już dobrze”. Jedną dłonią głaskał mój policzek, a drugą masował mój straszliwie piekący tyłek. Całował mnie po głowie, po czole. Bałam się go… Cholernie się go bałam kiedy mnie bił. Myślałam, że nie ma litości, że jest sadystą i że mnie zabije. W sumie uderzył mnie siedem razy. Takiego bólu jeszcze nikt nigdy mi nie zadał, ale teraz kiedy leżałam w jego ramionach i dbał o mnie zdałam sobie sprawę, że ten facet zna się na tym wszystkim i wie gdzie jest granica. Kiedy przestałam drżeć powiedział, żebym podała mu kieliszek
z winem. Uczyniłam to. Przyłożył mi go do ust i kazał pić. Nie dotykałam kieliszka swoimi dłońmi. On go przechylał i dozował płyn, który wlewał się do moich ust. Przetarł moje łzy z policzków. Kazał mi odłożyć kieliszek na stół
i wtulić się znowu w niego.  Myślałam, że to koniec bicia… nic bardziej mylnego… „Spójrz na mnie Ola. Wiesz czemu to zrobiłem? Bo byłaś nieposłuszna, więc musiałaś zostać ukarana. Rozumiesz?”. Potrząsnęłam twierdząco głową i spuściłam wzrok. „ Więc to twoja wina, bo nie chciałaś mi pokazać jak się ze sobą bawisz. Jesteś nieposłuszna, więc musisz być ukarana. Muszę cię wytresować. Wiesz, że to była twoja wina? Wiesz, że nie zbiłbym cię tak mocno gdybyś była grzeczna?” kontynuował. Poczułam się wtedy jak mała dziewczynka, wychowywana przez swojego tatusia. To było dla mnie magiczne. Ja tego chciałam. Ja byłam maciupka w tym wszystkim, a on był 500 metrów ponad mną. Nie przerażało mnie to. Widziałam w tym swoją winę. Rozumiałam to. Ta cała sytuacja, która teraz wydarzyła się między nami wydawała mi się piękna. Nie był tyranem. Opiekował się mną właśnie i tłumaczył mi, że będzie dla mnie dobry jeżeli ja będę posłuszna jemu. „Będziesz już grzeczna?” zapytał. „Tak Panie”. „Zatem pokaż mi jak się bawisz sama ze sobą kiedy oglądasz filmy porno. Chcę to zobaczyć.” Spojrzałam na niego ze łzami w oczach i błaganiem. Dopiero co oświadczyłam, że będę grzeczna, a za chwilę znowu będzie mnie prał za karę. „Przepraszam Cię Panie, ale nie mogę tego zrobić. Nie pokaże Ci tego. Jest to moja sfera intymna, którą z nikim się nie dzielę.” Pan M. wziął ponownie pasek w dłoń i spokojnym głosem powiedział: „ Wiesz, że będę musiał Cię znowu za to ukarać? Wiesz, że będziesz cierpieć?” Patrzyłam mu w oczy, łzy popłynęły po moich policzkach rzuciłam kątem oka na pasek zaciśnięty w jego dłoni i rozpłakałam się jeszcze bardziej na myśl o bólu jaki mnie za chwilę spotka.  „Tak wiem.” odpowiedziałam i odwróciwszy głowę, bez przerwy płacząc, położyłam twarz na podłodze i wypięłam tyłek najbardziej jak się dało, aby jak najmniej ucierpiały moje plecy i uda. Dostałam 8 razy. Milion razy bardziej bolesne od tamtych. Czułam jak siły mi odchodzą i tracę przytomność. Jedyne co pobudzało mnie za każdym razem to krzyk bólu, który samoistnie wydobywał się z mojego gardła. „Błagam nie! Błagam nie! Mateusz!” Zalewałam się łzami. Ból był nie do wytrzymania. Czułam się jakby ktoś na żywca zdzierał ze mnie skórę. Zadał szybko te 8 razy i znowu cisnął paskiem o podłogę. Znowu położył się obok, ale nie chciałam nawet na niego patrzeć i położyłam się tyłem do niego. Nienawidziłam go za to co mi właśnie zrobił. Przytulił się na łyżeczkę, a ja zawyłam z bólu tak przeraźliwym głosem kiedy dotknął swoim ciałem moich piekących pośladków. Odsunął się trochę, ale ciągle przytulał mnie
w ramionach i całował po głowie. Dławiłam się od płaczu. Nie byłam w stanie powiedzieć w ciągu jednego zdania. Przerywając co chwilę szlochem powiedziałam do niego: „ Możesz mnie zabić, ale nie pokaże ci tego!” i zaczęłam znowu przeraźliwie płakać i wyć z rozpaczy. Odwrócił mnie w swoją stronę wtulił mocno w swój tors, głaskał po głowie i uspokajał, a ja na każdy jego miły gest reagowałam jeszcze większym krzykiem. Dorwał się do moich ust i zaczął je całować tak cholernie namiętnie jakbym była najlepszym co mu się w życiu trafiło. Jakbym właśnie przeszła jakąś cholerną próbę.  Jeśli myślicie, że moje cierpienie dobiegło końca to od razu napiszę, że nie. Mam nadzieję, że
z ciekawością dotrwacie do końca opowieści.
Po kilku minutach ochłonęłam.  Pan M wynagrodził mi ból robiąc mi dobrze paluszkiem. Położył mnie plecami na podłodze i kciukiem drażnił moją łechtaczkę doprowadzając mnie do stanu upojenia. Wariowałam
z przyjemności, a on cieszył się widząc mnie skręcającą się i zwijającą pod sobą dywan w szale przyjemności jaką mi teraz ofiarował. Dał mi wspaniały orgazm  za co mu podziękowałam zapraszając go na szybkie posuwanie moich cycków. Kiedy pieprzył mój biust, ja  językiem łapałam wynurzającą się spomiędzy moich melonów główkę jego penisa, więc wsadził mi go w usta i zgwałcił moje migdałki. Kiedy skończył kazał mi iść do łazienki przygotować mu kąpiel. Oczywiście wszystkie czynności musiałam wykonywać na czworaka. Napuściłam wody z olejkami do wanny i czekałam posłusznie w pozycji Tower  przy jej skraju. Pan zanurzył się w wodzie i kazał przynieść mi kieliszek wina, więc jak grzeczny piesek poszłam po niego. Ciężko było iść na trzech łapkach po tych niewygodnych płytkach z kieliszkiem w ręku, ale z przyjemnością przyniosłam go Panu. Mateusz kazał zamknąć mi drzwi od łazienki. Zrobiłam to i przyjęłam na nowo pozycję Tower. M popijał sobie wino i głaskał mnie po policzku, a ja całowałam jego dłoń.  „Czy coś mogę jeszcze dla Ciebie uczynić Panie?” zapytałam. „Tak. Weź mydło i umyj mojego kutasa.” Ta prośba mnie lekko rozbawiła, ale nie protestowałam. Zrobiłam to z przyjemnością. To było bardzo przyjemne. Po wykonaniu swego zadania ponownie przyjęłam swoją pozycję. M popatrzył na mnie i zapytał czy chcę dołączyć do niego. Kiedy skromnie pokiwałam twierdząco głową zaprosił mnie do wanny. Siedziałam przodem do niego. Obserwował moje czerwone i pozdzierane kolana. „Są chyba bardziej czerwone niż tyłeczek. Wlej sobie więcej ciepłej wody. Niech twój tyłeczek odpocznie” powiedział po czym zaczął dotykać mojej cipki stopą
i delikatnie ją masować. Rozchylił bardziej moje nogi, aby mieć lepszy widok na moje cycki, które uwielbia. Posiedzieliśmy chwilę rozmawiając znowu jak kumple. Podeszłam do niego i zaczęłam całować. „Pozwoliłem ci na to?” zapytał stanowczym, groźnym tonem. „Nie. Mam przestać?” popatrzyłam na niego
z myślą, że właśnie coś odjebałam niepotrzebnie, na co Pan M odpowiedział:
„Nie” uśmiechnął się i zaczął mnie cholernie mocno całować i gryźć moje wargi.
Po chwili namiętnego uniesienia wyszliśmy z wanny. Wytarłam go ręcznikiem według jego życzenia po czym sama owinęłam się swoim i poszłam sobie usiąść na kanapie w salonie z kieliszkiem w ręce. Myślałam, że zabawa na dziś skończona i zaraz ubiorę się i pojadę do domu. Oj nie… Pan M wszedł. Popatrzył na mnie i zapytał czy już mnie tak nie boli po kąpieli. Odpowiedziałam, że ledwo siedzę na dupie, ale da się wytrzymać. Podszedł do mnie podniósł moją prawą nogę, wziął pasek i uderzył mnie w spód stopy. Przeszedł mnie cholerny ból, ale znowu przyjemny i podniecający. Nikt nigdy wcześniej nie bił mnie po stopach. Zasyczałam z bólu, ale zaraz potem uśmiechnęłam się, więc uderzył po raz kolejny tym razem mocniej. Drgnęłam
z bólu i wydałam mały okrzyk. Pan M zaczął całować wierch mojej stopy. Kurwa mać! To mnie tak  nieziemsko podnieciło. Ostatnio tak bosko po stopach całował mnie tylko Pan D. wieki temu. Dostałam jeszcze dwa razy w tą stopę,
a następnie Pan M podniósł moją lewą nogę i uczynił to samo z drugą stopą. Ponownie jak tamtą uderzył mnie paskiem cztery razy bardzo mocno i również scałował jej wierzch. Pomyślałam sobie, że jest wybornym kochankiem! Stopy piekły mnie niemiłosiernie, pomimo tak małej ilości zadanych ciosów. Nie mogłam położyć ich na podłodze, więc opierałam je jedynie na palcach.
M zdzielił mnie wtedy paskiem przez łydki. Skręciłam się z bólu. To już nie było przyjemne. Usiadł na podłodze i ściągnął mnie do  siebie. Wtedy zaczął się koszmar. Zaczął mnie tłuc na kwaśne jabłko. Bił mnie paskiem złożonym na cztery części po tyłku, po udach, po łydkach, po twarzy, po plecach i po piersiach. Robił to bezlitośnie i najmocniej chyba jak potrafił. Krzyczałam
i wiłam się, próbując się wyrwać , ale jest tak cholernie silny, że nie miałam szans. Płakałam i błagałam o litość, a on cały czas prosił, żeby była cicho i tłukł mnie dalej. Nie dawałam już rady. Wszystko tak cholernie bolało, a najbardziej tyłek, który po prostu nie dawał rady już przyjmować kolejnych wymierzanych razów. Płakałam, wyłam z rozpaczy i prosiłam mówiąc, że już wszystko zrobię byleby przestał. Odkrył ręcznik i dotknął mojego brzucha. „Błagam cię tylko nie brzuch! Błagam nie brzuch! Chryste Mateusz proszę… zlituj się i nie bij mojego brzucha. Bijesz zbyt mocno zrobisz mi krzywdę”. Posłuchał i przykrył go. Resztę ciała bił dalej tak samo mocno, a ja wyłam na całą dzielnicę z bólu jakby palili mnie żywcem. W końcu zapytałam go dlaczego to robi i powiedziałam, że ja już nie wytrzymam, że chce przestać i iść do domu, że nie nadaję się na jego suczkę, żeby znalazł kogoś innego.  Po kilku minutach katowania mnie przestał. Byłam jeszcze bardziej zrozpaczona niż poprzednim razem, bo bolał mnie każdy fragment ciała. Znowu mnie przytulił, dał mi pasek do ręki i powiedział, że obiecuje, że już nie będzie mnie dziś bił. Pytałam trzy razy czy obiecuje. Powtórzył, że nie będzie. Ból przeszywał moje pośladki, plecy, uda, łydki, piersi
i policzki. Najbardziej bałam się, że będę miałam spuchniętą twarz. Starał się mnie przytulić, a ja uciekałam od niego i odwracałam się. Dał mi chwilę dla siebie. Położyłam się na brzuchu z głową znowu odwróconą od niego. Leżał obok, ale mnie nie dotykał, po czym kiedy już zaczęłam normalnie oddychać położył się na mnie i we mnie wszedł. Protestowałam, że  nie chcę, że po takim bólu jaki mi zadał jestem totalnie sucha i nie będę miała z tego przyjemności tylko kolejne cierpienie. Nie słuchał. Powiedział żebym mu zaufała i że będzie dobrze. Na początku było tragicznie, ale potem zrobiłam się wilgotna i znowu pieprzył mnie z wypiętym w górze tyłkiem jak królik. Rżnął mnie szybko
i mocno dając mi ogromną przyjemność.
Czułam jego jądra odbijające się o moją łechtaczkę co dawało mi jeszcze większą rozkosz. Podkręcał tempo,  po czym nagle przerwał, powiedział, że nie dojdzie jak mnie nie zbije i wyszedł. Siadł obok i odpuścił. Popatrzyłam na niego z przerażeniem. Zobaczył to i powiedział: „Spokojnie. Nie będę cię już dziś bił. Obiecałem. Tylko widzisz. Ja dziś tak mam. Nie dojdę. Podnieca mnie kiedy cię tłukę i wtedy jestem bliski dojścia. Rozmawialiśmy w wannie. Chciałaś żebym ci skończył dziś na twarzy. Dziś nie dojdę. Musiałbym cię dalej bić, a obiecałem, że nie będę już”. Wszystko mi się wyjaśniło! Więc to dlatego po wyjściu z wanny tak mnie skatował!  Rany boskie! To było dla mnie przerażające. Łzy pociekły mi znowu po policzkach, ale już nie z bólu, który nadal przeszywał prawie każdy centymetr mojego ciała, lecz dlatego, że czułam się źle. Czułam się jak zła suka, bo nie mogę znieść bólu, aby zadowolić swojego Pana. Powiedziałam mu o tym, na co on odpowiedział, żebym absolutnie tak nie myślała, bo dla niego jestem suczką idealną. Miotałam się chwilę  z myślami, po czym wzięłam pasek do ust podałam Panu M, uklęknęłam przed nim i wyciągnęłam do przodu dłonie wewnętrzną częścią. Jedyną część ciała, która jeszcze była w stanie znieść ból. Nie powiedziałam przy tym, ani słowa. On domyślił się co zrobiłam. Uderzył mnie raz niezbyt mocno. Wydałam z siebie syk. Spojrzał na mnie pokornie znoszącą dla niego ten ból, ze wzrokiem spuszczonym w dół bez przerwy płaczącą. Nie uderzył mnie już więcej. Złożył pasek do mych wyciągniętych dłoni, zacisnął je na nim, opuścił moje ręce w dół i powiedział: „Koniec”. Klęczałam tak i oddychałam ciężko bijąc się z myślami, że nareszcie nadszedł koniec mojego fizycznego bólu, więc powinnam być szczęśliwa, ale nie uszczęśliwiłam jego co czyni nieszczęśliwą mnie…  a on...  rzucił się na mnie, zaczął całować moje piersi. Przyciągnął mnie do siebie i wszystko było tak niesamowicie namiętne. Obejmował mnie w pasie i całował to po piersiach, to po szyi, a ja wpijałam palce w jego włosy i ciężko dysząc również całowałam każdy fragment jego ciała jaki natrafił na moje usta.
Działo się tak przez jakieś kilkanaście minut,  po czym zaczęłam zbierać się do  domu. Poprosił żebym wzięła taksówkę, bo się martwi. Zrobiłam jak prosił. Kiedy ubierałam się wszystko mnie bolało. Pocałowaliśmy się na pożegnanie i wyszłam. W windzie rozpłakałam się z bólu ponownie.
W taksówce nie mogłam usiedzieć na tyłku. Wychodząc po schodach swojego bloku myślałam, że stracę przytomność i płakałam bijąc się z myślą, że nie nadaję się do BDSM, że jestem CIENIASEM!  Przekroczyłam próg swojej sypialni i byłam tak wycieńczona, że padłam do łóżka w sukience pamiętając tylko
o tym, aby leżeć na brzuchu, czyli jedynym miejscu które nie ucierpiało. Było koło 3:00 w nocy. Rano pierwszy raz przebudziłam się koło 11:00, tylko po to żeby ściągnąć z siebie ciuchy. Bolał mnie każdy centymetr ud, stóp
i niemiłosiernie pośladki.
Rozebrałam się z trudem sycząc z bólu i poszłam spać dalej. Dopiero koło 15:30 byłam w stanie wyjść z łóżka i walczyć z cierpieniem. Od razu spojrzałam do lustra. Fioletowy tyłek. Na udach trzy wielkie siniaki. Na szyi ślady od paska. Na piersiach też małe siniaki. Na szczęście na twarzy nie było śladu. Zaczęłam analizować ten ogromny wpierdol jaki dostałam minionej nocy i wiecie co? Stwierdziłam, że był niesamowity. Fakt był on czasami przerażający, ale było to tak piękne doznanie w kontekście całego zachowania Pana M i tego jak potem dbał o to, abym wróciła do normalnego stanu, że gdybym miała zadać sobie pytanie, czy chcę tego znowu, to jasno i pewnie odpowiem, że tak! Wiem na czym polegał nasz błąd. Nie sądziliśmy, że nasza znajomość przeskoczy, aż tak diametralnie o kilka poziomów, dlatego nie zadbaliśmy o tak ważny element jak kod bezpieczeństwa. Zapewne gdybym go miała i użyła go dużo wcześniej, mniej bym ucierpiała. Jednak  fakt, iż pomimo jego braku Pan M wiedział, że balansuje już na granicy mojego zdrowia i należy przestać, świadczy o jego ogromnej świadomości w temacie.  To był największy PUNISHMENT jakiego doznałam. Pisząc to teraz ledwo siedzę na obolałym fioletowym tyłku, ale czuję się spełniona, bo poznałam prawdziwy smak kary
i opieki.
Nie pseudo kary czyli znośnych klapsów w tyłek z pytaniem dlaczego byłam niegrzeczna. To była dobra lekcja BDSM. Najbardziej bolesna jaką miałam, ale najbardziej pouczająca. Pragnę Pana M znowu!
Jeśli dotarliście do końca tego wpisu to chciałam wam serdecznie pogratulować, bo był on cholernie długi… Napiszcie mi proszę co o tym sądzicie. Każda opinia w tej sytuacji jest dla mnie przydatna. Dziękuję i życzę udanej reszty weekendu.    

P.S. Dziś jedynym dodanym obrazkiem, będzie zdjęcie mojego obolałego tyłka zamieszczone poniżej, który w realu jest bardziej poobijany.


               




Komentarze

  1. Olu twój blog jest genialny! Czytam go od samego początku i w końcu doczekałem się realnego twojego zdjęcia! Gratuluję i czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Postaram się w przyszłości dodawać więcej swoich zdjęć! :)

      Usuń
  2. Sam się zastanawiam co o całej tej sytuacji myśleć. Z jednej strony Ty jesteś zadowolona a to jest najważniejsze. Z drugiej strony cała sytuacja była dziwna i sądząc po Twoim opisie i fakcie, że w sumie podobało Ci się to dopiero jak ochłonęłaś w jakiejś swoje strefie komfortu to jednak trochę nieumiejętna dominacja.

    Ja rozumiem, że facet może potrzebować stymulacji w taki a nie inny sposób. Jak widać akurat pod tym względem dobrze do siebie pasujecie bo Tobie to odpowiada. Z drugiej strony jak ktoś po kim się czegoś nie spodziewasz zaczyna Cie okładać pasem po całym ciele to można faktycznie wpaść w panikę i przyjemność gdzieś ucieka... i po co?

    Nie uważasz, że skoro tak chciał to rozegrać i takie ma potrzeby to powinien Ci o tym powiedzieć? "Słuchaj Ola, ja jestem sadystą. Potrzebuje patrzeć jak cierpisz i płaczesz abym mógł się spuścić na Ciebie. Pasuje Ci taki układ?". Prosty komunikat, Ty zaznaczasz, że ma nie bić po twarzy abyś potem nie chodziła z limem i wszyscy są zadowoleni a Ty masz jakiś obraz tego co Cię może spotkać i nie zastanawiasz się czy robi to w sposób wyrachowany i na zimno czy po prostu wpadł w szał i cholera wie nie skatuje Cię na śmierć.

    Nie wiem, może moje podejście jest bardziej zapobiegliwe ale lubię jasne przekazy :)

    Z drugiej strony to fajnie, że w gruncie rzeczy dobrze się bawiłaś. Ślady dalej się trzymają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jeszcze dwa siniaki na pośladkach i trzy na udach. Ale już normalnie funkcjonuję bez bólu.

      Usuń
    2. Widzę że nic się tutaj nie dzieje. Strona na fb też została usunięta? Co jest grane.

      Usuń
    3. Strona na FB została usunięta ponieważ ktoś zgłosił ją jako naruszającą regulamin. Ponieważ stronka została usunięta przez FB już drugi raz główny Admin czyli Łukasz postanowił na chwilę obecną nie zakładać jej po raz trzeci.
      Jeśli chodzi o mój blog to z przykrością muszę stwierdzić, że problemy osobiste, a konkretniej moja walka z poważną chorobą o której dowiedziałam sie miesiąc temu nie nastraja mnie do pisania kolejnych wpisów. Proszę mi wybaczyć. Mam nadzieję, że uda mi się pokonać chorobę i kiedyś wrócę do pisania. Pozdrawiam

      Usuń
  3. No tak... wszystko na głowę jak się zwali to potem na pierdoły nie ma się czasu.
    Zdrowiej Ola, na pewno wszystko będzie dobrze :) jeszcze cała masa życia przed Tobą:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty