„Lets talk about sex in french” Czyli miłość francuska po polsku.

To jest mój debiut w pisaniu bloga, więc wybaczcie jeśli trafią się tutaj jakieś błędy stylistyczne. Dlaczego wybrałam taką tematykę? Czemu to właśnie sex ma być przedmiotem mojej pseudo twórczości? Odpowiedź nie jest skomplikowana. Po prostu uwielbiam rozmawiać o seksie. Powoli odkrywam kolejne drzwi wtajemniczenia do coraz to nowszych rozdziałów tej pięknej księgi jaką jest życie erotyczne i garściami zabieram
z niej całą przyjemność nie tylko tą fizyczną, ale przede wszystkim znajduję w tym odkrywaniu swoje psychiczne ukojenie. Stwierdziłam zatem, że skoro tak kocham o tym rozmawiać i nie jest to absolutnie temat tabu dla mnie, czemu więc nie podzielić się przemyśleniami z osobami podobnymi do mnie? Tak powstał ten blog.

                Zatem wracając do tematu. „Lets talk about sex in french” – obiecałam sobie, że kiedyś zrobię sobie koszulkę z takim napisem i prowokująco będę się w niej przemierzać ulicami tego miasta przesyconego skrajnymi emocjami. Z jednej strony katolicy walczący o krzyż pod Pałacem Prezydenckim, z drugiej strony kobiety walczące o odrzucenie ustawy antyaborcyjnej, a w tym wszystkim ja. Mała seksualna prowokantka.
Nie rozwijając jednak tematów politycznych (bo nie o tym jest ten blog) przejdę do rzeczy. Pragnę jednak zaznaczyć, że wszelkie przemyślenia tu zawarte mają charakter czysto teoretyczny i absolutnie nie mam zamiaru nikomu narzucać swojego myślenia. 


Sex oralny. Tak różnie postrzegany przez nas wszystkich. Czemu na pierwszy sort zdecydowałam się napisać właśnie o tym? Z bardzo prostego powodu. Jesteśmy strasznie skrytym narodem pod tym względem. W czasach gdzie ponad 83 % Francuzek przyznaję się, że uprawiało przynajmniej raz w życiu ten rodzaj stosunku, u nas w Polce zaledwie 16 % kobiet mówi
o tym otwarcie. Czy oznacza to, że polskie kobiety nie chcą „robić loda”? Absolutnie nie. Wyniki tego badania, które są publicznie dostępne na wielu stronach internetowych moim zdaniem nie przekładają się na fakt samego uprawiania seksu oralnego. Oznacza to jedynie, że nie chcemy się do tego przyznawać. Oprę moje stwierdzenie o twardy  dowód. Rozmawiałam kiedyś 
z koleżanką
o seksie. Wtedy zadała mi proste pytanie: „Ola robiłaś kiedyś loda facetowi?". Bez ogródek odpowiedziałam, że tak. Jej reakcja mnie zaskoczyła. Myślałam, że jeśli zadała tak bezpośrednie pytanie to  ma do tego tematu  podobny stosunek. W zamian za to usłyszałam: „ Ale jak to? Bleee. Jak mogłaś? Przecież to ohydne. Ja w życiu bym tego nie zrobiła.” Z racji, że uważam, iż o gustach się nie dyskutuje nie polemizowałam nad tym co powiedziała, ale uznawszy że każdy ma prawo mieć odmienne zdanie wygłosiłam  jej wykład o tym jakie jest moje podejście, do którego oczywiście nie musi się przychylać. Opowiedziałam jej jak to było ze mną, co i wy będziecie mogli przeczytać.


Moja przygoda z seksem oralnym? Pamiętam swój pierwszy raz bardzo dokładnie. Było to z moim pierwszym facetem, z którym straciłam dziewictwo. Byliśmy już jakiś czas ze sobą i on ciągle mnie do tego namawiał, a ja miałam właśnie takie zdanie jak moja koleżanka. Co więc zadecydowało, że podjęłam  się to zrobić? Chciałam zrobić coś wbrew sobie, kosztem swojego samopoczucia tylko po to, aby dać większą przyjemność mojemu mężczyźnie. Więc wzięłam go pierwszy raz do ust. I wtedy okazało się, że wcale nie jest tak jak myślałam, że wcale nie jest niemiło. Pokusiłabym się nawet
o stwierdzenie, że był naprawdę smaczny J  Oczywiście robiłam to cholernie nieporadnie i bez sensu, bo przecież nie miałam o tym bladego pojęcia.
Mój facet musiał mnie we wszystkim instruować, więc początkowo nie dało mu to żadnej przyjemności, a jedynie smutny obowiązek, albo misję do spełnienia. Po kilku minutach jednak okazało się, że zaczęłam łapać o co w tym chodzi, co było widać na twarzy mojego mężczyzny, który otwierał usta wydając z siebie coraz głębsze oddechy. Zaczął napinać mięśnie tak jak w momencie, kiedy po ostrym posuwaniu mnie był bliski dojścia. Wiecie co poczułam? Chyba większą przyjemność od niego. Cieszył mnie fakt, że widzę mojego faceta w takim stanie. I to była największa przyjemność czerpana z tego „rytuału” . Obecnie umiem znacznie więcej i nie wyobrażam sobie seksu bez obciągania ( Tak mój blog będzie wulgarny). Wiele nauczyłam się dzięki oglądaniu pornosów.
To może wam się wydawać mega nienormalne i zboczone,  że laska uwielbia oglądać filmy porno,  ale dla mnie jest to zwyczajne o czym przekonacie się
w kolejnych wpisach.

Wracając zatem… miłość oralna jest czymś ŚWIETNYM! To nie tylko branie dla siebie, ale i dawanie. To jest właśnie to ukojenie psychiczne, o którym wspominałam na samym początku. Kiedy widzisz zadowolenie i przyjemność malującą się na twarzy twojego partnera/partnerki. Jest jeszcze kwestia umiejętności wykonywania danej czynności, ale o tym będzie innym razem.


Powróćmy zatem do mojej rozmowy z koleżanką. Wygłosiłam jej nieco bardziej rozbudowaną wersję tego co napisałam powyżej. Co się potem stało? Niesamowity przełom… Moja wcześniej „oburzona” kumpela przyznała się, 
że w sumie dwóm facetom obciągała. I o tym właśnie piszę. Nie chodzi mi 
o rozmowy na temat tego czy powinnaś robić loda, czy też nie, ale o to, że jeśli już go robisz to nie udawaj grzecznej chrześcijanki. To nic złego. To bardzo normalna rzecz. Wiele z nas to robi, tylko nie wszystkie się przyznajemy.  Spójrzcie na obrazki ze starożytności, na ryciny. Czy chociażby na Kamasutrę. Sex oralny uprawiany jest od wieków. To nie tylko wymysł współczesnego Świata. Dlaczego zatem jest to dla nas tak kontrowersyjne? Ok. Kontrowersyjnym może być temat połykania. Nie każda może lubić to robić.
Bo powiedzmy sobie szczerze sperma nie jest przysmakiem dla podniebienia. Tu pojawi się kolejna rozmowa tym razem z moim kolegą. 




Rozmawialiśmy otwarcie o połykaniu i o tym czy kobiecie to smakuje. Stwierdziłam, że nie, ale jest to smak do którego można się przyzwyczaić. Na co mój kolega zaczął wygłaszać te swoje internetowe „mądrości” , że wiele zależy od tego czym odżywia się facet. Powiedział, że np. jedzenie ananasa wpływa na to, że smak spermy jest słodki. Wiecie co odpowiedziałam? Cytuję: „ Uwielbiam kiedy heteryk wypowiada się na temat smaku spermy… przecież wy mieliście okazję spróbować jej w życiu najwięcej” J  Czasami jestem okropna. Zabrakło mu argumentów. Owszem zgodzę się, że ma to wpływ na lekką zmianę smaku, ale nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że sperma jest słodka.  Niejednokrotnie ta przyjemność połykania przyprawiła mnie o odruch wymiotny. Dlaczego zatem nadal nazywam to przyjemnością? Tak jak już napisałam, do tego smaku można się przyzwyczaić, a sam fakt wykonywania tej czynności niesamowicie kręci, zwłaszcza kiedy widzisz w oczach swojego faceta zadowolenie z tak posłusznej suczki. To samo tyczy się drugiej strony. 
Bo przecież mężczyźni… czy nasze soki wam smakują? Podejrzewam, że wielu powie „ nie”, ale mimo to uwielbia robić minetę swojej kobiecie, aby dawać jej tę przyjemność i obserwować jak uroczo skręca się z nadmiaru dobra jakim ją właśnie obdarzacie. Jak wydaje z siebie jęki, które nie raz są lepsze od jęków podczas samej penetracji. Dlaczego tak jest? Przez pewien malutki guziczek w łechtaczce, który odpowiednio stymulowany daje większą przyjemność niż odnalezienie punktu G. Zdaję sobie sprawę, że nikogo tą „ciekawostką” nie zaskoczyłam J 




Zarówno wy mężczyźni jak i my kobiety uwielbiamy ten moment kiedy jest nam tak dobrze, że aż chcemy uciec, odsunąć się, a druga osoba nam na to nie pozwala. Uwielbiam kiedy mój partner seksualny przyciąga mnie do siebie ponownie. Najbardziej kiedy mocno trzyma moje uda i władczo w ten sposób pokazuje mi, że tu jest moje miejsce i nie ma litości. „Siedź grzecznie suczko na swoim miejscu, bo ci spiorę tyłek” takie myśli wtedy rodzą się w mojej głowie. 
I ten zadowolony wzrok faceta wystający lekko znad mojego wzgórka łonowego. Coś pięknego. A co w wersji odwrotnej? Ten widok kobiety z twoim fiutem w ustach. Widzisz  to? J Czasami z rozmazanym makijażem od cieknących łez kiedy wkładasz jej go głęboko w gardło tak, że aż się nim dławi. 




Wszystko zależy od preferencji. Ja akurat ukształtowałam tak swoje upodobania seksualne, że są one już nieco brutalne. Pomyślicie: „Powalona laska. O czym ona pisze?”. Właśnie dlatego powstał ten wpis, aby udowodnić wam, że mamy prawo otwarcie mówić o swoich upodobaniach. Nie każdemu może się to podobać. Każdy człowiek ma inny zakres tolerancji pod tym względem. Chodzi mi o sam fakt mówienia o tym. Ja uwielbiam o tym mówić
i dlatego piszę tego bloga. Jednocześnie zaznaczam, że jest to pierwszy i jeden
z delikatniejszych wpisów na tym blogu. Moje preferencje seksualne zmieniają się coraz bardziej i coraz bardziej brną w stronę Świata BDSM. Coś co kiedyś wydawało mi się nienormalne, dziś jest dla mnie  podniecające. Dlatego właśnie opisując ten króciutki fragment ostrego gwałtu w usta poczułam przyjemną wilgoć w moich różowych majteczkach. A dodatkowo, że jestem aktualnie przeziębiona, a moje migdałki przypominają wielkością orzechy włoskie lub śliwki, to mam wzmożoną produktywność mojej wyobraźni, która kieruje się hasłem że:
„najlepsze na gardło są lody” J Więc z przyjemną wizją posłusznego obciągania mojemu Panu żegnam się dziś z wami i udaję obejrzeć jakiś przyjemny filmik.

Komentarze

Popularne posty